Płaca minimalna rośnie z roku na rok. Niegdyś jej przyrosty nie były tak skokowe jak teraz, co jest szczególnie niekorzystne zarówno dla przedsiębiorców, jak i osób zarabiających nieco więcej niż minimalną krajową, jednak nie wykraczających poza średnią krajową. W 2021 roku płaca minimalna będzie wynosić 2800 zł brutto. Do czego może to doprowadzić?
Wyższa pensja, wyższe koszty pracodawcy
Wynagrodzenie minimalne, jakie pracownik otrzyma na rękę, będzie od stycznia wynosiło około 2000 zł. Wszystko zależy od miejsca zamieszkania (czy jest zbieżne z miejscowością, w której świadczona jest praca) czy dodatkowych potrąceń. Pozostała część wynagrodzenia to składki ZUS oraz podatek dochodowy. Tymczasem do samej pensji brutto pracodawca musi jeszcze sporo dołożyć. Mowa tutaj przede wszystkim o składkach, które finansowane są z jego kieszeni. Powoduje to konieczność poniesienia wyższych kosztów, które z czasem mogą przewyższyć możliwości finansowe pracodawcy. Warto przy tym wziąć pod uwagę, że pracownik w dalszym ciągu wykonuje te same obowiązki, zatem jego produktywność nie wzrasta. Dodatkowe pieniądze, które otrzyma, wynikają jedynie z nakazów władzy, a nie realnych korzyści, jakie przynosi on zakładowi pracy.
Inni poszkodowani
W wyniku podnoszenia płacy minimalnej poszkodowany jest nie tylko pracodawca. Pracownicy, którzy zarabiają więcej niż najniższą krajową, zaczynają odczuwać niesprawiedliwość względem swoich wynagrodzeń. Wynika to z faktu, iż zazwyczaj pensje te nie rosną, gdyż pracodawcy zwyczajnie nie stać na proporcjonalne podnoszenie ich każdemu pracownikowi. Coraz częściej dochodzi do sytuacji, w których pracownicy niegdyś zarabiający więcej, powoli zbliżają się do najniższej krajowej. Niestety, pracownicy ci nie są zmotywowani do tego, aby świadczyć pracę najwyższej jakości. Wręcz przeciwnie, odczuwają oni niechęć w stosunku do pracodawcy i osób, które choć posiadają niższe kwalifikacje, niedługo będą zarabiać tyle samo.
W rzeczywistości przekłada się to nie tylko na efektywność pracy, ale i możliwość odchodzenia z zawodu profesjonalistów. Przy najniższej krajowej rzędu 2800 zł brutto może to nie mieć miejsca, jednak jeśli najniższa krajowa pensja będzie wzrastać w takim tempie, niedługo możemy zacząć obserwować to zjawisko. Pracodawcy mogą oczywiście podnosić wynagrodzenie innym pracownikom, jednak nie wszyscy mogą sobie na to pozwolić. Co więcej, podnoszenie pensji, które nie przekłada się na realny wzrost produktywności czy kompetencji w gruncie może okazać się jedynie zbędnym kosztem dla pracodawcy, który może mieć jedynie funkcję motywacyjną.
Co na to gospodarka?
Pozostaje pytanie, jak na ciągłe podnoszenie najniższej krajowej pensji zareaguje gospodarka? W rzeczywistości będziemy mogli zaobserwować przede wszystkim wzrost inflacji. Przedsiębiorstwa, które będą musiały podnieść pensje pracownikom, przerzucą koszty wyższych wynagrodzeń na klientów. W efekcie to konsumenci będą musieli sfinansować podwyżki pensji minimalnej. Wszyscy odczujemy więc wzrost najniższych wynagrodzeń poprzez wzrost cen na sklepowych półkach.
Niestety, trudno na dzień dzisiejszy przewidzieć, w jakim stopniu zwiększy się inflacja. Pewne jest jednak to, że więcej zapłacimy przede wszystkim za produkty spożywcze, gdyż to w tej branży najwięcej osób zarabia pensję minimalną. Nie wykluczone też, że wyższe ceny napotkamy w sklepach odzieżowych czy kosmetycznych. Wzrost minimalnego wynagrodzenia może spowodować również wzrost bezrobocia, gdyż wielu pracodawców zwyczajnie nie będzie stać na to, aby płacić więcej sowim pracownikom. Tutaj również trudno powiedzieć, z jak dużym bezrobociem możemy mieć do czynienia, jednak będzie to bezrobocie szczególnie trudne.
Zwalniani będą głównie pracownicy słabo wykwalifikowani, którzy zwykle mają problemy ze znalezieniem zatrudnienia. Duża ilość tego typu osób poszukujących pracy może okazać się problematyczna dla urzędów pracy. Dodatkowo niektóre przedsiębiorstwa może czekać upadek, gdyż ze względu na zwiększone koszty zatrudnienia pracownika, prowadzenie działalności gospodarczej może okazać się nieopłacalne. Prowadzi to do jeszcze większego wzrostu bezrobocia.
Ingerencja w kryzys
Jak zatem ustosunkować się do wzrostu minimalnego wynagrodzenia? Pytanie to staje się szczególnie problematyczne w czasach, które opanowane są przez pandemię i wszechobecny kryzys. Tutaj zbyt duża ingerencja państwa może okazać się tragiczna w skutkach szczególnie, gdy większość firm mówi o redukowaniu wynagrodzeń i konieczności głębokiej restrukturyzacji. Państwo zaś nakazując płacenie pracownikom jeszcze więcej, może przyczynić się do zamykania niektórych firm.
Należy więc zastanowić się, do czego zmierza stałe podnoszenie minimalnej pensji, nawet w czasach kryzysu. Nie wszyscy przecież możemy zarabiać tyle samo, a ujednolicenie zarobków będzie miało fatalny wpływ na cały rynek pracy i postawy pracowników. Gdy konkurencyjność wynagrodzeń przestanie mieć znacznie, trudno będzie pozyskać dobrego pracownika, a pracownikowi trudno zaś będzie znaleźć motywację do pracy.